Święta Bożego Narodzenia idą wielkimi krokami. Staram się przeżyć je jak najlepiej i tworzyć wokół nich magiczną atmosferą. Zadanie to jest dość praco i czasochłonne ;-) więc rzeczy, które da zrobić się wcześniej lądują na świątecznej liście "do zrobienia" i zostają odhaczane w ciągu przedświątecznych dwóch tygodni. Na przedmiotowej liście odhaczyłam właśnie robienie świątecznych pierogów. Tradycją stało się, że robię je wcześniej i zamrażam. W wigilijne popołudnie lądują w garnku z wrzątkiem, następnie na stole, a kończą w naszych brzuchach. Pozostałe, których nie dało się już zjeść odgrzewane są po pasterce, kiedy to do Siwego Domku (też już tradycyjnie) przybywa nasze kuzynostwo na nocne pogaduchy ;-) Uwielbiam to kiedy nasi młodsi kuzynowie i kuzynki przychodzą wtedy do nas. Każdy siada gdzie i na czym może. Odgrzewam wtedy pierogi, kapustę, karpia i tak jemy, pijemy i gadamy zupełnie na luzie, do bardzo, bardzo późna. Żeby było co jeść Tynka zabrała się za lepienie. Przepis pochodzi od mojej teściowej i sprawdza się co roku.
Ciasto na pierogi:
350 g mąki pszennej
2 łyżki stopionego masła
2 żółtka
1/2 łyżeczki soli
około 1/2 szklanki ciepłej wody
Wszystkie składniki zagniatamy razem do momentu kiedy ciasto przestanie kleić się do rąk. Następnie foliujemy je i odkładamy na chwilę, by odpoczęło.
W czasie gdy nasze ciasto odpoczywa zajmujemy się zrobieniem farszu.
Farsz do pierogów:
400 g kiszonej kapusty
100 g suszonych grzybów
1 duża cebula (ja dałam dwie małe)
1 łyżka oleju
sól i pieprz do smaku
Suszone grzyby zalewamy wrzątkiem i odstawiamy do momentu kiedy staną się miękkie. Następnie odcedzam i kroję je w drobną kostkę.
Kapustę też kroję. Farsz lepiej się wtedy formuje i więcej go wchodzi do środka każdego z pieroga. Są one wtedy bardziej nadziane ;-)Wszystkie składniki mieszamy razem w misce. Przyprawiamy wszystko do smaku.
Ciasto rozwałkowuję na stolnicy i wykrawam szklanką kółeczka z których powstaną pierogi. Na środek każdego kółka nakładam farsz, następnie składam na pół i sklejam palcami wzdłuż krawędzi. Ja dodatkowo, by mieć pewność, że podczas gotowania pierogi się nie rozkleją dociskam krawędzie widelcem. Tworzy się wtedy delikatny wzorek na rancie pieroga.
Tak powstałe pierogi układam na blaszce, wkładam do zamrażalnika i mrożę. Następnie zbieram je do woreczków, opisuję i chowam do zamrażalki gdzie czekają na kąpiel z bąbelkami. Z tego przepisu wychodzi mi około 75 pierogów, które wszystkie znikają w magiczny wigilijny wieczór ;-)
Pozdrawiam serdecznie. Tynka ;-)