Bardzo lubię pić kawę i związany z nią nasz rodzinny rytuał pogawędek przy tym napoju. Ostatnio niestety nie mogę pić jej za dużo, a już na pewno nie mocną... Trudno, czasem trzeba zmienić swoje nawyki dla naszego dobra :-) Jest mi ciężko z niej całkowicie zrezygnować, więc znalazłam na to sposób. Słaba kawa z dużą ilością mleka... tzw. cafe latte. W moim domu rodzinnym jest ekspres ciśnieniowy, który robi przepyszną kawkę ze spienionym mleczkiem... mniam. Bywam często z wizytą "pod lasem" bo tak w żargonie rodzeństwa nazywamy nasz dom rodzinny (jest zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie lasu), ale nie codziennie i nie zawsze gdy mam ochotę na "mleko z kawą". Więc jak zrobić cafe latte bez ekspresu ciśnieniowego??? Czego to się w sieci nie znajdzie... znajdzie się i przepis na "spienione mleko z kawą". Ja troszkę zmodyfikowałam przepis i dostosowałam go do swoich możliwości.
Potrzebne jest:
mleko 3,2% (wychodzi świetna pianka)
kawa rozpuszczalna
cukier (jeśli słodzisz)
wysoka szklanka
spieniacz ręczny do mleka
łyżeczka
Wysoką szklankę napełniam w 1/3 części mlekiem i wsypuję cukier według upodobań (ja lubię słodką kawę więc wsypuję 2 łyżeczki).
Należy je podgrzać, ale nie zagotować. Ja używam do tego mikrofalówki, najwyższa moc około pół minuty.
W dzbanuszku do mleka zaparzam kawę rozpuszczalną. Ułatwia to delikatne wlanie kawy do mleka, tak by powstały warstwy.
Podgrzane mleko ubijam przy pomocy spieniacza. Dostała go od mamusi. Kupiła go w jakimś dyskoncie na promocji i zapłaciła grosze. Zawsze używając go myślę o niej.
Do spienionego mleka delikatnie po łyżeczce i ściance wlewam zaparzoną kawę.
I cafe latte w wersji Tynki wygląda tak:
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że wypróbujecie ten sposób w Waszych domach.
Tynka :-)