poniedziałek, 29 lutego 2016

Szybki sposób na pozostałości kleju po etykietach

Witam po dłuższym "niebyciu" na blogu. Ostatnio zdzierając etykietę na szklance po musztardzie (urzekł mnie jej kształt) stwierdziłam, że muszę się podzielić moim podpatrzonym sposobem na klej pozostały po odklejaniu etykiet czy też naklejek. 
Sposób jest prosty... zmywacz do paznokci. 


Szklanka przed operacją zmywacz:


Szklanka po operacji zmywacz:

Może komuś ułatwię odrobinę życie i podsunę prosty sposób na zalegający klej na drzwiczkach szafki pozostały po naklejce lub klej pozostały po usunięciu kodu kreskowego na opakowaniu.
Pozdrawiam. Tynka :-)

środa, 3 lutego 2016

Mój szybki sposób na... łączenie skarpetek w pary po praniu.

Moja siostrzyczka może potwierdzić, że mój ukochany "pan małż" ma wielką słabość do butów i ich kupna... (ma chyba więcej par butów niż ja;-) Po zakupie nowej pary zawsze konsultuje się z moją siostrą wysyłając jej mms`a i chwaląc się co za cudeńko udało mu się upolować. Zaznaczyć muszę, że w kwestii obuwia i skarpetek mój mężczyzna jest bardzo wymagający, a ilość okryć stóp w szufladzie jest ogromna. Wszystko super, tylko męskie skarpety są tak bardzo do siebie podobne... Musiałam nauczyć się z tą ilością i łączeniem ich w pary jakoś poradzić więc stwierdziłam, że podzielę się z Wami moim patentem. Wieszając pranie zaczynam zawsze od rzeczy dużych, pojedynczych takich jak koszule, koszulki, bluzy, swetry czy też spodnie. Na dnie kosza zostają mi rzeczy mniejsze... skarpetki i bielizna. Z bielizną nie ma problemu, ale skarpetki to już inna bajka. 

Taki oto widok doprowadzał mnie do szału, do czasu. Patent jest prosty, skarpetki wieszam dookoła na brzegu kosza i powoli dobieram je w pary o tak:
Plusy są takie, że nie musisz przekopywać całej zawartości kosza w poszukiwaniu jednej skarpetki, one znajdują się same. wieszasz jedną na brzegu, potem kolejną i kolejną, następnie znajdujesz parę do tej pierwszej i kładziesz ja na jej "siostrze" i jest już para. 
Po takiej segregacji wieszanie skarpetek to już formalność...
Tak to Tynka radzi sobie ze skarpetkami... nie tylko męża ;-)

Pozdrawiam serdecznie :-) 
Tynka.