Ogrodniczka najpierw sobie ogóreczki wyhodowała, a teraz trzeba je zagospodarować. W naszej siwej spiżarni w tym roku na półkach przybyło ogórków kiszonych, w occie oraz starych na tarce ogórków przeznaczonych na zupę ogórkową.
Nie ukrywam, że trochę z tym zabawy i sporo czasu trzeba na zaprawy przeznaczyć, ale za to zimą własne przetwory i "lato zamknięte w słoiku" smakuje najlepiej.
Pracę zaczynam od zrywania ogóreczków, następuje ich mycie i mycie słoików.
Potem wrzucam do każdego ze słojów koper i w tej chwili zaczynam "ogórkowy tetris" czyli umieszczenie jak największej ilości ogórków w szkle... (Tetris był dla mnie w dzieciństwie ulubioną grą telewizyjną. Mogłam przy niej spędzać godziny i przechodzić następne etapy.)
Co Tynka jeszcze do kiszonych ogórów dodaje, a no czosneczek, chrzan, gorczycę i pieprz w ziarenkach. Zalewam solanką w proporcji 1 litr wody- 1 łyżka soli. Na wierzch kładę liść z winogronu lub czarnej porzeczki zakręcam i odstawiam do ukiszeni. Gotowe ukiszone ogórki pasteryzuję 5 min i tak czekają sobie w kolejce do zjedzenia.
Większe sztuki kiszę w wielgaśnych słojach. Po ukiszeniu ścieram je na tarce, układam w słoiczkach po przecierach pomidorowych i pasteryzują również 5 min.
Z korniszonami jest trochę więcej pracy... Dzień wcześniej przygotowują zalewę. Przepis na nią dostałam od siostry pana poślubionego i sprawdza się w 100%.
Umyte ogórasy układam w umytych słoikach. Dodaję czosnek, marchew, pieprz w ziarenkach, chrzan i gorczycę. Wlewam wcześniej przygotowaną "miksturę", zakręcam i pasteryzuję 15 minut.
Tak to właśnie Tynka zamyka ogórki w słoiki :-D