poniedziałek, 18 maja 2015

Mój sposób na organizację w łazience.



Dziś podczas sprzątania łazienki wpadłam na myśl, aby podzielić się z wami moim sposobem na organizację w łazience. Sama lubię podpatrywać jak inni radzą sobie z prządkami i czasem wprowadzam ich pomysły w życie. Moi bliscy doskonale wiedzą, że Tynka uwielbia mieć wszystko poukładane… ale nie lubię na „tą moją pasję” wydawać wiele pieniążków. Wykorzystuję więc to co mam pod ręką (taki mini recykling). Prym wiodą przezroczyste pudełeczka po pewnych przepysznych czekoladkach.

Podpatrzyłam w sieci sposób na wykorzystanie w zupełnie inny sposób plastikowych segregatorów na dokumenty. Kosztują kilka groszy, a u mnie bardzo dobrze sprawdzają się jako stojaki na suszarkę i prostownicę.



W przezroczystych plastikowych pudełkach, też za śmieszne pieniążki umieszczam zapasy chemii codziennego użytku, która bardzo szybko się kończy, takich jak żele pod prysznic, chusteczki higieniczne czy też kostki toaletowe.


Ściereczki po każdym sprzątaniu piorę, suszę i wkładam do woreczka do prania delikatnych rzeczy w pralce. Tym sposobem nie są w jednym miejscu i nie „pałętają się po całej szafce.



W utrzymaniu porządku w szufladach pomocne mi też są wszelkiego rodzaju organizatory i koszyczki, które pozwalają mi na segregację rzeczy w grupy: kosmetyki kolorowe, przybory do czesania, frotki do włosów, spinki, lakiery itp…


 Rzeczy codziennego użytku stoją na blacie umywalki. Muszą być zawsze pod ręką.


 Może was do czegoś zainspiruję... 

Pozdrawiam serdecznie.
Tynka

środa, 13 maja 2015

Do odważnych świat należy

Le­piej spróbo­wać i żałować, niż żałować, że się nie spróbowało... więc zaczynam pisać swojego pierwszego w  życiu bloga. Sama jeszcze nie wiem jaka będzie jego tematyka, chciałabym po prostu traktować go jako swoisty pamiętnik. Dzielić się z innymi swoimi sposobami na dom, pracę, obowiązki, zachwyt nad światem i prozaiczną szarą rzeczywistością. Ośmielona rozmową z moją psiapsiółą N. postanowiłam spróbować. Dzielę się wiec z Wami moim zachwytem nad buchającą zza okna wiosną. Wczoraj podczas służbowego wyjścia na miasto poranne słońce po prostu mnie zachwyciło.



Natomiast dziś nasz domek wypełnia woń najbardziej naturalnych odświeżaczy powietrza na świecie, moich ulubionych ciętych kwiatów. One zawsze poprawiają mi humor i sprawiają, że bardziej chce mi się chcieć ;-) Po za tym w jednej chwili robi się tak bardzo domowo i przytulnie.


Pierwsze koty za płoty.
Pozdrawiam wszystkich ciepło.
Tynka ;-)