Nic tak nie odpręża Tynki jak
roślinki i z nimi obcowanie. Mega satysfakcja jak zasiane przez Ciebie ziarenko
kiełkuje, rośnie, owocuje, a potem ląduje na Twoim talerzu w postaci np. zupy
warzywnej. Wcinasz ze smakiem bez obaw, że oprócz pysznych warzyw na talerzu
masz całą tablicę Mendelejewa. Poza tym to ulga dla naszego budżetu domowego.
Świeżość i mnogość składników inspiruje do tworzenia menu domowej restauracji.
Dziś na przykład króluje na naszym stole wczoraj zerwana fasolka szparagowa z
masełkiem i bułką tartą. Do tego pieczeń z niedzielnego obiadku, a na deser
koktajl truskawkowy. Mniam, się głodna robię. Świeże składniki i prostota
wykonania. Po co komplikować sobie życie ;-)
Prócz wszystkich tych superlatyw
jest jeszcze jeden skutek uboczny… RELAKS Cisza. Bycie sama ze sobą.
Porządkowanie własnych myśli. Wiadomo, ze jest to pewien wysiłek fizyczny, ale
bez pracy nie ma kołaczy. Poniżej zamieszczam kilka fotek moich „kołaczy”…
Aaaa, właśnie jeszcze dzielenie się warzywkami z najbliższymi to też mega
satysfakcja. Same plusy, czy to możliwe? Nie licząc szkodników w postaci
ślimaków czy "smyczów" (czytaj mszycy w słowniku naszej 3
letniej siostrzenicy)i chwastów, to ogród to właśnie same ++++++
"Jeśli chcesz być szczęśliwy jeden dzień - upij się.
Jeśli chcesz być szczęśliwy przez rok - ożeń się.
Jeśli chcesz przez całe życie być szczęśliwy - załóż sobie ogród."
/przysłowie chińskie/
Pozdrawiam. Tynka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz